Proszę o pomoc. Mam królika Lutka ma ok3latek. Do tej pory był bardzo przywiązany do rodziny. Kochany pieszczoch i rozrabiaka. Od jakiegoś czasu stał się osowiały, mało się ruszał, okazało się, że ma coś ze stawem biodrowym. Nie pomagały zastrzyki przeciwzapalne. Zaczynał jeść mniej, schudł. Na chorą tylnią łapkę kulał. Martwiło nas i weterynarza chudnięcie. Zdecydowaliśmy się na rentgena. Robi się go w znieczuleniu i zwierzę jest ospałe, jakby na pół przytomne. Po kilku godzinach dostał zastrzyk wybudzający i od tego wszystko szło nie tal;( Na rentgenie okazało się, że panewka jest w stawie tylko ten jest poluzowany, jego organizm sam już się 'podreperował'. Było lepiej niż weterynarz przypuszczał, był pewny prawie, że staw się wysunął. Kamień spadł mi z serca miało być coraz lepiej. Dziwnie reagował na zastrzyk 'wybudzający' za bardzo się rzucał, przewracał. Raz się uspakajał, raz bezwładnie się turlał lub rzucał. W domu powoli to ustawało. Nagle wieczorem Lutek zaczął sapać, gryźć się i nagle zaczął się przeraźliwie drzeć, krzyczeć. Byliśmy przerażeni. Dwa razy po sobie krzyczał bardzo głośno jakby z bólu strasznego. Uspokoił się, trzymaliśmy go na rękach, leżał przytulony. Powolutku przeniosłam go z rąk na łóżko. Już nie sapał, oddychał normalnie, leżał, nawet podjadł trochę marchewki i popił wody, którą mu podstawiliśmy pod pyszczek. Zauważyłam, że tylne obie łapki są nieruchome. Podnosił się tylko przednimi łapkami. Załamana zaniosłam go z rana do weterynarza. Zrobił dodatkowe zdjęcie (już bez środków) okazało się, że to paraliż. Od pasa w dół Lutek jest sparaliżowany, w dodatku nie trzyma moczu. Wisi nad nim uśpienie. Nie mogę się z tym pogodzić! On nie czuje bólu to mnie pociesza. Postanowiłam spróbować się nim zająć. Muszę mu masować pęcherz, podnosić go żeby ułatwić wypróżnienie moczu. Nie wiem czy dam radę codziennie patrzeć na to wszystko. Kocham go chcę żeby był ze mną. Doradźcie proszę;( Dodam, że paraliż nastąpił wczoraj tj. 14.12.2010
Proszę o wskazówki jak opiekować się zwierzakiem czy jest szansa szukania gdzieś pomocy. Lutek jest spokojny, leży, dalej lubi jak się go głaszcze, leży koło niego. Sam nawet próbuje zmienić troszkę pozycję, przesuwa górną część ciałka w prawo czy w lewo. Jednak dalej malutko je, jedynie warzywka czy jabłuszko.