Na stancji nikt nie ma nic przeciwko królikowi, co to to nie. Już pytałam właścicielki i stwierdziła, że to świetny pomsł i że przydałby mi się zwierz tutaj. Skoro pośrednicy są dyskretni to tym lepiej. A pytam o wszystko, bo do konca nie wiem jak to wygląda, jeśliby mi nie zależało nie pytałabym. A wolę królika z adopcji, bo nie dość że mogę mu pomóc to jeszcze mam konkretne wiadomości o jego stanie zdrowia, płci, czym był karmiony, czy był szczepiony i kastrowany i jakiego jest usposobienia. Kupując w sklepie kupuję tak naprawdę "kota w worku", ile słyszałam historii że kupiona samiczka okazała się samcem albo miała małe :O