No cóż, ja tylko zaoferowałam pomoc, w końcu tu chodzi o dobro zwierzaków. No właśnie, nie masz czasu iść jutro do weta, bo fizyka ważniejsza. Nie będzie inaczej z tymi następcami, a zwierzęta tylko na tym ucierpią. Z tego co piszesz to tak naprawdę nikt z Was nie jest tak mocno przywiązany do tych zwierzaków, mnóstwo obcych dłoni głaska tych futrzaków, podaje karmę, a na wakacje czy przerwy świąteczne idą do "domów tymczasowych" i potem wracają do pracowni szkolnej. Dalej uważam, że pracownia szkolna to nie miejsce dla ich. Powtarzam, żal mi ich. No, ale skoro tak uważasz to już nie naciskam.
W każdym razie wracając do tematu czekam na wieści co z uchem.