Ja ustaliłam taki "limit", że królik dostaje tyle pałeczek ile się zmieści na dnie małej miseczki. Wcale nie zauważyłam, żeby on zjadł od razu całą porcję. Dojada ją sobie powoli przez pół dnia.
Biszkopt, to nie widziałaś mojego Flipa... On żre aż się faktycznie zapcha
ale każda z Was karmi innym granulatem prawda? (już pomijając fakt, że każdy król to indywidualność nie znosząca generalizowania)
karmiąc zajce kilkoma rodzajami granulatu zauważyłam, że każdy znikał z inną intensywnością. paradoksalnie, podczas wycofywania granulatu z diety i coraz większym limitowaniu go, widziałam, że mimo małej ilości zajce zjadały go przez pół dnia. a kiedyś, gdy dostawały ilość 3x większą, zjadały taką porcję w 5 minut
stwierdziłam, że to zależy od składu granulatu - po prostu ten, który wolno znikał, był bardziej zapychający i miał cięższe do strawienia składniki (kiepsko oceniony na miniaturce) na dłużej obciążające żołądek - po nawet małej porcyjce uszy do wieczora nie interesowały się jedzeniem (siano? czyś Ty kobieto zwariowała?
), głównie leżały ... jak ja po wtranżoleniu wielkiej pysznej pizzy
(analogia - można zapchać żołądek michą lekkostrawnego ryżu albo tłustych placków ziemniaczanych - samopoczucie po każdym z tych posiłków będzie różne)
empirycznie stwierdziłam, że pompony po odstawieniu granulatu są bardziej energiczne, częściej zaglądają do michy, nie leżą cały dzień, tylko biegają załatwiając swoje królicze sprawy
a co do diety maluchów, to nie uważam, żeby granulat był im taki niezbędny do prawidłowego wzrostu. najważniejsze jest mleko matki, wtedy maleństwa najintensywniej rosną. Jestem przeciwna zakorzenianiu niewłaściwych nawyków (przyzwyczajanie do granulatu) - króliczy organizm wszystkie potrzebne składniki znajdzie w sianku, ziołach i warzywach.